Ziarno
Nie umrę przed tobą. Na starość, umarłszy nie umrę,
wiatr w uchu zaśnie, a woda śnieżąc, nie będzie wodą,
gdy po kamiennych sercach wejdę na najwyższą górę.
A jeśli wołać spróbuję, kondor stanie się echem,
nie wróci, tam w dole nie będzie już do czego wracać,
młodym "Eli, Eli, Lama Azavtani" poniesie.
Tylko tyle, aż tyle odnajdziesz po mnie na górze,
jakbym był tylko słowami, którym noc ciemna sprzyja,
nitką babiego lata w pękniętych lat politurze.
Więc ty, która mnie zgubiłaś, znajdziesz mnie w swoją jesień
w zwierciadle, kiedy skóra odbije się nie przez skórę.
"Eli, Eli, Lama Azavtani" - tym światłem będę,
co długo czekając na ciebie, łzą wtedy kiełkuje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz