*** (Przyszedł wieczór)


Przyszedł wieczór
i szumiał bzem w uchu,
potem księżyc mgły wrzucał do wody.
Jak ich miałam wyprosić mamusiu,
gdy miłości nie dałaś mi dosyć.

Ścienny zegar przeciągnął się, zastygł, 
w listkach drzew na tapecie dniał czas.
Gdy sięgałam snem w jasne zaświaty,
dzień przekręcił za mną
klucz w drzwiach.

Obudziłam się, a ciebie nie ma,
łuna chmury o horyzont ostrzy...
Pokłoniłam się niebu, niedzielna
i znalazłam cię
w kropelce rosy.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz